„Robimy kolędowanie w parafii, może chcielibyście coś zaśpiewać z rodziną albo ze znajomymi?” „Nie no, my to nie umiemy śpiewać. Ale przyjdziemy posłuchać”. „Serio? Tylko my nie śpiewamy profesjonalnie. Jakąś znaną, prostą kolędę? Zobaczymy, porozmawiam w domu”. „A może byśmy zaśpiewali taką pastorałkę, ona ma tekst bardzo pasujący do tego wydarzenia? Jak nie zdążymy wszyscy, to my same to zrobimy”. Tak było w Adwencie. Po kilkukrotnym powtórzeniu ogłoszenia o kolędowaniu zgłosiły się 2 solistki i 8 mniejszych bądź większych zespołów. Każdy samodzielnie przygotowywał swoją prezentację, czasem konsultując szczegóły lub prosząc o pomoc w akompaniamencie albo „efektach specjalnych”. Całość zaczęła się krystalizować na próbie generalnej kilka dni przed kolędowaniem i już wtedy – mimo rozgardiaszu, naturalnego podczas takich prób – czułam, że to może być wydarzenie mające dużo więcej wartości niż tylko wysłuchanie lub wspólne śpiewanie kolęd. Dla niektórych wykonawców była to pierwsza okazja do zaprezentowania się przed publicznością, dla innych pierwsza od dłuższego czasu, stąd pewnie powtarzające się co jakiś czas: „Siostro, stresuję się tym wszystkim.” Jednak uśmiechy po występie sugerowały, że stres tym razem nie wygrał.
Od samego początku założeniem było ukazanie bogactwa pieśni o tematyce bożonarodzeniowej z wyłączeniem jakiejkolwiek rywalizacji czy oceny. Będąc aktywnym uczestnikiem nietrudno idealizować to, co się działo, ale patrząc – na ile potrafię – obiektywnie na fakty, mam wrażenie, że udało się stworzyć „przyjazną muzycznie” atmosferę. Kilkoro z wykonawców zadeklarowało już, że za rok też chcą wystąpić, niektórzy nawet mają w planach konkretny repertuar. Bardzo cieszy też licznie zgromadzenie słuchaczy. Uśmiechy, brawa, śpiew i życzliwość publiczności to coś, co zawsze niesie artystów – czy tych zawodowych, czy amatorów, jak to było w naszym przypadku. A świadomość, że śpiewa się „dla moich rodziców”, „bo babcia siedzi tam w ławce” czy „znajoma przyszła posłuchać” spowodowała, że efekt podsycony zapałem przechodził najśmielsze oczekiwania (czasem powodując małe wpadki z przejęcia, ale w myśl zasady „kto nie wie jak ma być, ten się nie domyśli” każdy dzielnie śpiewał do końca). I chyba właśnie te oddane serca i ogromny zapał spowodowały, że w niejednym oku – tak wykonawcy, jak słuchacza – zakręciły się łzy wzruszenia, radości…
Podkreślić chcę szczególny moment: wspólny śpiew na zakończenie. Wszystkie grupy, które chwilę wcześniej śpiewały przygotowane przez siebie utwory połączyły się w jeden, wielki i bardzo różnorodny chór, który pełnym głosem zaśpiewał: „A wczora z wieczora”. Akompaniując kilkudziesięciu osobom miałam tylko jedno skojarzenie – zgromadził nas na kolędowaniu Jezus, Wcielone Słowo, a oto sami doświadczamy wcielania się pawłowego: „wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało (…) Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was»”. Bogu niech będą dzięki za wykorzystanie muzyki jako swojego narzędzia i pokazanie nam, że każdy może stać się potrzebną częścią Kościoła.
Na zakończenie fragmenty wypowiedzi wykonawców: „Zgromadzeni wokół żłóbka betlejemskiego pragnęliśmy wyśpiewać Tobie, Jezu Narodzony, najpiękniejsze kolędy pastorałki. (…) Każdy z nas, bez wątpienia śpiewał całym sercem, ale kiedy wszyscy wspólnie zaśpiewaliśmy «każdy się dziwuje jak nas Bóg miłuje, więc my też pośpieszmy Jezusa ucieszmy» zobaczyliśmy, że jesteśmy jedną wielką wspólnotą parafialną i wszyscy śpiewamy jednym głosem oddając Bogu chwałę”. „«Jezusa narodzonego wszyscy witajmy!» Tymi słowami rodzinka nasza na wesoło z oklaskami Boże Dziecię przywitała i przy żłóbku pokłon Jezusowi oddała. To z radością i w zadumie dzieci grały i śpiewały, w darze swe kolędy Panu przekazały. Piękne to dla nas było doświadczenie, bo po raz pierwszy my – mamy, które do tej pory zawsze z widowni swoje dzieci oklaskiwały, tym razem w rolę grajków się wcielały i swoim pociechom akompaniowały. W rodzinie siła!”
Dziękujemy za wspaniały koncert kolęd, na którym z przyjemnością słuchało się pięknych wykonań zarówno solistów, jak i wspólnot parafialnych. Na zakończenie wspólnie odśpiewana kolęda „A wczora z wieczora” zjednoczyła nas parafian w jedną wielką rozśpiewaną rodzinę. Mamy nadzieję, że parafialne koncertowanie zaowocuje na przyszłość!
s. Michalina







